W ostatni weekend brałem udział w NASA Space Apps Challenge. Jest to hackaton NASA organizowany jednocześnie w wielu miejscach na świecie. Polska edycja miała miejsce w Gdańsku w Parku Naukowo-Technologicznym. Zebraliśmy ekipę z pracy i postanowiliśmy zrobić łazika marsjańskiego. Jak to zwykle bywa w projektach, gdzie brakuje czasu – psuło się praktycznie wszystko. Jednak ostatecznie udało się zbudować coś co nawet jeździło i w nagrodę będziemy mogli wystrzelić naszego łazika w kosmos! O szczegółach technicznych konstrukcji zrobię osobny wpis (dostępny tutaj), a dzisiaj skupię się na opisie samego wydarzenia.
Przygotowania
Pomysł na projekt zrodził się jeszcze pod koniec zeszłego roku. Po pracy spotkaliśmy się w kilka osób z zamiarem zrobienia jakiegoś własnego projektu, gdzie będziemy mogli połączyć wiedzę z różnych technologii takich jak chmura, machine learning i robotyka. Koncepcja początkowo zakładała zrobienie robota analizującego obraz z kamery, który mógłby być wykorzystywany na przykład w mieście do lokalizowania sklepów korzystając z google maps. Wtedy skończyło się na gadaniu. Jednak w sierpniu dowiedziałem się o NASA Space Apps i stwierdziłem, że to doskonała okazja na reaktywację projektu. Trzeba jedynie było dostosować wcześniejszą koncepcję do warunków kosmicznych. Temat mógł więc być tylko jeden – łazik marsjański.
Bez większego problemu udało się zebrać pięcioosobowy zespół. Zainteresowanie było nawet większe, ale jak wiadomo nie każdy jest w stanie poświęcić cały weekend. Osoby, które nie mogły wziąć udziału pomagały nam przy tworzeniu koncepcji, a nawet używali swoich prywatnych części elektronicznych. Dostaliśmy również ogromne wsparcie od działu marketingu. Solwit zaangażował się w event jako patron imprezy. Do tego dostaliśmy specjalne koszulki.
Otrzymaliśmy również wiele próbek od naszych partnerów. Początkowo miałem opory, żeby je przyjmować, bo nie potrzebowaliśmy aż tyle i nie chciałem angażować tylu osób i firm w event niezwiązany z pracą. Okazało się jednak, że firmy mają sporo części przeznaczonych do rozdania w próbkach, ale nikt się po nie nie zgłasza. Dlatego dostawaliśmy nawet więcej niż prosiliśmy. Jak ktoś chce zrobić jakiś projekt na uczelnię, albo nawet hobbystycznie, warto się zgłosić. Najlepiej kontaktować się bezpośrednio z przedstawicielami firm w okolicy niż przez formularze na stronach. Dostaliśmy na przykład od Intela kamerę RealSense i jednostkę do obliczeń sieci neuronowych Movidius.
Okazało się również, że robot znajdzie zastosowanie po hackatonie do celów marketingowych. Będzie świetnie przyciągał uwagę na targach i pokaże różne technologie, które potrafimy okiełznać.
Przebieg hackatonu
W piątek wieczorem w Hackerspace Trójmiasto odbyło się spotkanie organizacyjne. Omówiono na nim formułę eventu, zadania i przedstawiono sponsorów oraz nagrody. Była to również okazja do skompletowania zespołów, jeśli ktoś jeszcze nie miał teamu. Po części oficjalnej wjechała pizza i piwo. Zdecydowaną większość uczestników stanowili oczywiście studenci. Super, że teraz jest tyle różnych inicjatyw, w których mogą brać udział. Jeszcze kilka lat temu było tego zdecydowanie mniej.
W sobotę rozstawiać sprzęt i podłączać się można było już od godziny 9. Nasz zespół ze względu na projekt wykorzystujący hardware miał tego sprzętu ogromne ilości.
Jednak obienie na hackatonie samego softu jest dużo prostsze logistycznie 🙂 Trochę po 10 impreza oficjalnie się rozpoczęła – było kilka przemówień i zaczęlismy realizować projekty. Podczas hackatonu nie trzeba było martwić się o jedzenie i picie. Obiady co prawda trzeba było wcześniej kupić, ale poza tym była pizza, ciastka, kanapki na śniadanie oraz ciepłe i zimne napoje.
Pierwszego dnia po obiedzie był czas dla mentorów, którzy reprezentowali różne środowiska takie jak ASP, Inkubator przedsiębiorczości, programowanie, telekomunikacja i elektronika. Najpierw każda z drużyn opowiedziała co nieco o swoim projekcie, a mentorzy doradzali i zadawali pytania. Później każdy z nich powiedział parę słów o sobie i w czym najlepiej może pomóc.
Prace trwały w najlepsze i w końcu stanęliśmy przed problemem snu. Opcji było kilka. Większość naszego zespołu postanowiła pojechać na noc do domu i tam się wyspać i wcześnie rano wrócić. Ja natomiast siedziałem do oporu i odpadłem o 7 rano. Była przygotowana sala, gdzie można było spać na fotelach. Nie był to szczyt komfortu, ale po zarwanej nocy zupełnie wystarczyło.
Czas na realizację projektów kończył się w niedzielę o 15 i wyrobiliśmy się na styk. W ostatniej chwili złożyliśmy naszego robota do kupy i nawet jeździł. Ambitne plany, żeby wykorzystać ROSa ,SLAMa, analizę obrazu z kamery i w ogóle cuda na kiju zostały brutalnie zweryfikowane. Nie byliśmy w stanie nawet postawić ROSa na Raspberry tak, żeby zawierał wszystkie potrzebne moduły i obsługiwał RealSense’a. Ale dobrze, że cokolwiek działało. Na ostatnim hakatonie spaliło mi się wszystko godzinę przed końcem.
Prezentacje
Po zakończeniu prac nad projektem był obiad, a następnie prezentacje gotowych rozwiązań. W tym celu musieliśmy przygotować 5-minutową prezentację. Niestety już wtedy kompletnie nie ogarniałem po nieprzespanej nocy. Poza tym byliśmy skupieni na stworzeniu działającego prototypu i sama koncepcja rozwoju projektu w ogóle nie istniała. Ten element mogliśmy dużo lepiej dopracować. Prezentacje zaczęły się o 16.30 i trwały do 18. Po każdej z nich był jeszcze czas na pytania. Następnie jury udało się na obrady, a w międzyczasie przeprowadzono głosowanie na nagrodę publiczności i zaprezentowano możliwości współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA). Potem jeszcze ogłoszenie wyników i całość skończyła się dopiero o 20. A trzeba było tego dnia iść jeszcze na wybory.
Ostatecznie nasz robot wygrał możliwość wystrzelenia w kosmos na rakiecie Space Forrest. Przed hakatonem pisałem, że skoro jest taka nagroda, musimy dorobić odtwarzanie piosenki Davida Bowiego i wyszło na to, że faktycznie będziemy musieli to zrobić. Do tego streaming na Ziemię i będziemy prawie jak Elon Musk.
Z tej okazji zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie z częścią innej rakiety, która będzie wykorzystywana do eksperymentów prowadzonych przez Politechnikę Gdańską.
Projekty
Wszystkie projekty, które brały udział w konkursie można zobaczyć na stronie gdańskiej edycji: https://2018.spaceappschallenge.org/locations/gdansk
Projekty, które będą nas reprezentować w dalszej części zawodów to:
- Soft do optymalizacji trasy łazików na powierzchni księżyca.
- Nowa wersja Golden Record – nagrania wysłanego w kosmos jako wiadomość dla pozaziemskich cywilizacji.
Pozostałe projekty to:
- Aplikacja obrazująca zużycie wody i jego skutki.
- Gra korzystająca z danych z teleskopu Hubble’a.
- Portal z informacjami o startach rakiet.
- Wizualizacja stanu pokrywy lodowej ziemi.
No i nasz łazik, który miał być wykorzystany przez pierwszych kolonizatorów Marsa do poznania okolicy obozowiska.
Uwagi
Jestem bardzo zadowolony z udziału w NASA Space Apps Challenge. Podobała mi się zarówno koncepcja tego hackatonu, jak i jego organizacja, ludzie biorący udział i to co się udało stworzyć podczas tego weekendu. Mimo, że praktycznie wszyscy przyszli tu programować, okazuje się, że wcale nie jest to niezbędna umiejętność, żeby wziąć udział. Aby mieć szansę na przejście dalej należy mocno rozwinąć koncepcję. Tak naprawdę stworzony soft jest tylko dodatkiem. Dlatego równie dobrze odnajdą się tutaj osoby interesujące się fizyką, artyści, czy po prostu kosmiczne geeki lubiące filozofować, tworzyć nowe teorie i pomysły.
Doskonale obrazuje to przypadek zespołu Golden Record, który dużo czasu przeznaczył na rozmowy z innymi uczestnikami i największą wartością wcale nie była aplikacja, którą stworzył. Przy okazji te rozmowy w środku nocy na poważne tematy naukowe, technologiczne, czy filozoficzne były niesamowite. Nie widziałem jeszcze takich rozkmin bez udziału alkoholu 🙂 Ja niestety nie brałem w nich udziału, bo nic nie działało i trzeba było naprawiać. Właśnie brakowało tego czasu na networking. Aż się prosiło, żeby naszego łazika jakoś połączyć aplikacją do planowania trasy. Poza tym brakowało czasu, żeby porozmawiać z wieloma osobami. Polecam udział w takim hakatonie, nawet jeżeli nie jesteś już studentem i na co dzień pracujesz 8 godzin i drugie 8 godzin śpisz!
0 Comments
1 Pingback