Praca zajmuje dużą część naszego dorosłego życia. W tygodniu, jeśli odliczymy czas na sen, jest to połowa dnia, a doliczając dojazdy i codzienne obowiązki – nawet więcej. Zadowolenie z pracy jest więc bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na nasze samopoczucie. Dzisiaj zastanowię się nad satysfakcją z pracy, wypaleniem i sposobami na utrzymanie dobrego samopoczucia.
Pozwalaj sobie na gorsze momenty
Na co dzień zajmuję się programowaniem mikrokontrolerów i jest to dla mnie ciekawe zajęcie. Pierwsze próby rozwoju w tym kierunku podjąłem na studiach. Zacząłem zgłębiać ten temat z własnej inicjatywy i po prostu mnie wciągnął. Nie zmotywował mnie do tego żaden przedmiot, czy projekt. Owszem, na studiach był przedmiot dotyczący mikrokontrolerów, ale był prowadzony tak, żeby raczej obrzydzić to zajęcie. Mimo, że wtedy robiłem już całkiem zaawansowane rzeczy, dostałem z niego tróję, a jedno kolokwium musiałem poprawiać. Polegało ono na wykuwaniu na pamięć datasheetów od Atmegi. Na szczęście mnie to nie zniechęciło. Robiłem dla własnej satysfakcji coraz bardziej złożone projekty. Największą radość sprawiało mi to, że mam coraz większą wiedzę i że potrafię rozwiązywać naprawdę trudne problemy. W końcu zacząłem zajmować się mikrokontrolerami zawodowo. Doszedłem do wymarzonej sytuacji, gdzie hobby staje się pracą.
Po kilku latach doświadczenia zawodowego mogę jednak powiedzieć: nawet jeśli robisz w pracy to co lubisz, nie będzie Ci to zawsze sprawiało takiej samej przyjemności. Nie da się zawsze utrzymać tego samego poziomu entuzjazmu. Chociaż by było to najlepsze zajęcie na świecie, robiąc to codziennie po 8 godzin muszą przydarzyć się gorsze momenty. Powodów może być dużo. Czasem po prostu mam do zrobienia coś mniej ciekawego, czasem siedzę nad jakimś problemem długo i nie widać postępu, czasem nie zgadzam się z jakimiś decyzjami, albo nie mogę dogadać się z jakimiś ludźmi. Jest to całkowicie normalne. Sztuką jest przetrwanie tych momentów i bycie w ich trakcie efektywnym, a także szybki powrót do dobrego samopoczucia. Pomaga w tym akceptacja swoich słabości i zdawanie sobie sprawy z przyczyn. Częstymi powodami jest zwykłe zmęczenie oraz monotonia. Nie ma sensu na siłę próbować coś zrobić, jeśli nam nie idzie. Lepiej dać sobie chwilę przerwy, poprosić kogoś o pomoc albo zająć się czymś innym i do problemu wrócić później.
Oszczędzaj energię, aby uniknąć wypalenia
Często osoby, które zaczynają pracę w branży IT są przepełnione entuzjazmem. Mają wiele pomysłów i planów, są podekscytowane widząc jak ich praca przyczynia się do rozwiązywania realnych problemów i mają dużą chęć do zdobywania wiedzy. Efektem nieraz jest praca po godzinach, a po powrocie do domu dalej robienie rzeczy związanych z pracą. Takie osoby po prostu żyją swoją pracą i daje im to dużo satysfakcji. Sam kiedyś przechodziłem taki okres. Sprawiało mi to wiele radości, w tym czasie zdobyłem dużo doświadczenia i nabyłem różne przydatne umiejętności. Z perspektywy czasu mogę jednak powiedzieć, że w takim stanie euforii warto się trochę hamować, żeby zachować energię na długi czas i uniknąć wypalenia.
Innym częstym przypadkiem jest przemęczanie się z poczucia obowiązku. Bierzemy wtedy na siebie dużo zadań. Często nie mamy w sobie tego entuzjazmu, ale zmuszamy się do długiej pracy, bo przecież musimy. W końcu gonią nas terminy, wymagają tego przełożeni, inni nie dadzą rady tego zrobić itd. W książce Software Craftsman jest to opisane jako robienie z siebie bohatera. Taka sytuacja również może prowadzić do wypalenia.
Wiem jakie konsekwencje ma wypalenie, ponieważ sam je kiedyś przeszedłem. Byłem wtedy zupełnie pozbawiony entuzjazmu. Mechanicznie wykonywałem powierzone mi zadania, ale nie przejawiałem żadnej inicjatywy. Miałem poczucie, że marnuję swoje życie i że wszystko jest bez sensu. Wspomnienie o wcześniejszym czasie, kiedy wszystko robiłem z przyjemnością tylko dodatkowo mnie irytowało. Co ciekawe, kiedy patrzę na tamten okres z perspektywy czasu, wcale nie uważam go za stracony. Sam jestem nieraz zaskoczony, ile z niego wyniosłem i jak ta wiedza mi się teraz przydaje. Przez negatywne nastawienie, nie doceniałem tego, czego się nauczyłem.
Wyniosłem z tego doświadczenia cenną naukę. Czasem warto się do czegoś zmuszać, bo nawet kiedy od razu nie widzę wartości w tym co robię, kiedyś może mi się to przydać. Poza tym własna ocena tego czy się rozwijam i czy robię coś wartościowego jest subiektywna i w dużej mierze jest odbiciem aktualnego nastroju. Dlatego warto mieć jakieś mierzalne wyznaczniki swoich postępów, żeby zrewidować swoją subiektywną opinię.
Obserwuj swoje samopoczucie
Nauczony tymi doświadczeniami, staram się monitorować swoje nastawienie do pracy. W momentach euforii staram się odpowiednio dawkować ilość wykonywanych zadań, żeby się nie zajechać. Lepiej przez dłuższy czas utrzymywać zadowolenie z pracy, a co za tym idzie większą efektywność i pomysłowość – co dodatkowo daje satysfakcję , niż zrobić bardzo dużo przez kilka dni i całkowicie wypompować się z energii. Kiedy pracuje mi się gorzej, dzielę sobie zadania na małe części, żeby widzieć jak posuwam się do przodu. Dzięki temu wiem, że robię coś wartościowego. Czasami muszę zmusić się do działania nawet, jeśli od razu nie widać efektów. Za jakiś czas być może docenię to, co udało się zrobić.
W utrzymywaniu przez dłuższy czas dobrego samopoczucia pomaga dbanie o takie aspekty jak sen, odżywianie i wysiłek fizyczny. Dbanie o te trzy elementy może bardzo polepszyć nastawienie do życia. Niestety jest to trudne i mi na przykład nie bardzo wychodzi. Zwykle, kiedy próbuję je poprawić, objawia się to takimi zrywami. Jednak po jakimś czasie wracam do starych nawyków. Na pewno warto podjąć wysiłek, aby to zmienić, jednak nie jest to proste.
Dodaj komentarz